poniedziałek, 21 października 2013
Nightmare (rozdział I) ☆*・゜゚・*\(^O^)/*・゜゚・*☆
Fandom: EXO
Paringi: HunHan (trochę)
Rodzaj: gore, horror, psychologiczny, mpreg (?)
Autor: BloodyCupcake
Opowiadanie nie należy do mnie. Tylko je tłumaczę na język polski.
☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・
/Kai/
Jak się tutaj znalazłem...?
Nie jestem pewien.
Dlaczego tu jestem...?
Nie sądzę żebym chciał wiedzieć.
Ale wiem jedno:
Umrę.
Jak i dlaczego, nie mam pojęcia.
A pozostała jedenastka chłopaków w klatkach otaczających moją, też umrze.
Niektórzy z nich już się obudzili, mając w głowie te same pytania, które ja sobie zadawałem.
"Gdzie ja jestem?" mamrocze jeden z nich.
"Co się dzieje?" pyta drugi, przerażenie wyraźnie brzmiące w jego głosie.
"Kim wy wszyscy do cholery jesteście?" syczy kolejny, trzymając się za głowę, jak gdyby pękała mu z bólu.
Reszta też już się obudziła, te same pytania powracają jak natrętne osy.
Rozległ się piszczący dźwięk włączanego mikrofonu i zniekształcony głos wypełnił całe pomieszczenie.
"Widzę że wszyscy się już obudziliście. Wspaniale! Zakładam więc, że możemy zaczynać." usłyszeliśmy nadzwyczajnie radosne przywitanie.
"Zapewne wszyscy się zastanawiacie gdzie jesteście i jak się tu znaleźliście. Cóż, wszystko co mogę powiedzieć, to... Witajcie w placówce. Nie myślcie sobie, że opuścicie to miejsce w najbliższej przyszłości. Musimy przeprowadzić kilka testów. Wyniki niektórych z nich mogą przysłużyć się waszym rodzinom i przyjaciołom w przyszłości. Chociaż w sumie... To raczej nie." głos zachichotał, najwyraźniej rozbawiony swoją własną wypowiedzią.
Wzdrygnąłem się.
"Pozwólcie że was wszystkich przedstawię. Obiekt Numer Jeden, nasz mały Luhan. No już, przywitajcie się ładnie."
Nikt się nawet nie poruszył. Większość siedziała z szeroko rozwartymi oczami. Zauważyłem chłopca o jasnobrązowych włosach, umieszczonego w klatce z plakietką, na której wygrawerowana była liczba "1", rozglądającego się dookoła niepewnie, trzęsącego się ze strachu.
Obiekt Numer Jeden... Był pierwszym. Pierwszym, który będzie musiał zmierzyć się z okropnościami które nas czekają.
"J-jeden..." szepnął do siebie. Łzy powoli napełniały jego oczy.
"O jejku, ależ jesteście nieśmiali... W każdym razie, kontynuujmy! Obiekt Numer Dwa to... No cóż, nie mogliśmy odszukać jego imienia, więc nazwijmy go Kai."
Nagle wszystkie oczy zwróciły się w moim kierunku. Położyłem palec na plakietce umieszczonej na mojej klatce, i udało mi się wyczuć numer wygrawerowany w chłodnym metalu...
Dwa.
To ja jestem Kaiem. Jestem drugi.
Niezależnie od tego, jak bardzo spodobał mi się ten pseudonim, nie cieszył mnie fakt, że będzie to imię pod którym ci ludzie będą mnie znali zabijając mnie.
"Numer Trzy... Wu Y- Yi- YiFa- Ekhm, Kris. Twoje imię jest zbyt skomplikowane." chłopak z ciemnymi blond włosami, wyglądający na starszego ode mnie, podniósł wzrok. Jego oczy rozszerzyły się, po czym opuścił głowę, mrucząc jakieś przekleństwa.
"Ach, kolejne trudne imię. Zhang... Yi... Xing...? Nazwijmy go Lay. To Numer Cztery~" chłopak z ciemnymi włosami ukrył swoją twarz w dłoniach.
"Nawet nie będę się męczyć, próbując przeczytać to imię. Tao! Obiekt Numer Pięć!" młody chłopak z czarnymi włosami i bardzo ciemnymi oczami nawet się nie odezwał. Po prostu siedział cicho, z zamkniętymi oczami.
"W tym wypadku udało nam się odnaleźć tylko jego nazwisko... Numer Sześć, D.O! Brzmi super, prawda? Mam nadzieję, że ci się spodoba." ciemnowłosy chłopak rozszerzył swoje i tak już wielkie oczy.
"Obiekt Numer Siedem. Nie podoba nam się twoje prawdziwe imię. Witaj Chen!"
"Jongdae... Kim Jongdae..." któryś z nich wymamrotał, po czym westchnął i położył się w swojej klatce.
"Obiekt Numer Osiem... Xiumin!"
Chłopak z krótkimi, brązowymi włosami spuścił głowę. "A więc to możesz wymówić, co?" westchnął.
"Obiekt Numer Dziewięć, Sehun! Nie pomylcie z Numerem Dziesięć, czyli Suho. Numer Jedenaście to Baekhyun. I wreszcie ostatni, choć oczywiście nie najmniej ważny... Obiekt Numer Dwanaście, Chanyeol!"
Wszyscy siedzieli w ciszy, oprócz Numeru Dwunastego, który skomlał przerażony i szarpał za kraty swojej klatki. "Zabierzcie mnie stąd!"
Ale to nie miało sensu. Wszyscy byliśmy tam uwięzieni, czekając na nasz los.
"A więc... Zaczynajmy!" oznajmił radośnie głos i wszyscy zamarli, kierując swój wzrok ku Luhanowi.
"Luhannie~ Nadszedł czas!" pomimo lekkiego tonu głosu, te słowa były przerażające.
Popatrzyłem na Luhana, próbując bez użycia słów powiedzieć mu, że wszystko będzie dobrze... Choć wiedziałem że nie będzie.
Błagające spojrzenie Luhana przewiercało mnie na wylot.
Dwóch mężczyzn w czarnych maskach wyłoniło się zza drzwi, wyciągając Luhana z jego klatki i ciągnąc go gdzieś ze sobą.
"NIE! PUSZCZAJCIE! NIECH KTOŚ MI POMOŻE!" krzyczał, kopiąc na oślep i próbując się im wyrwać. Ale to nic nie dało.
"Nie martw się LuLu~ Nic ci nie będzie... Najprawdopodobniej. A reszcie życzę słodkich snów~!"
I głos zamilkł. Zniknął. Jak na razie.
Słodkich snów? To był raczej koszmar.
W głębi duszy modliłem się, żeby Luhanowi nic się nie stało... I żebyśmy wszyscy mogli obudzić się z tego koszmaru.
Ale tylko sam siebie oszukiwałem.
I tak, wszystko się zaczęło.
☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・
Bu. ∩( ・ω・)∩
Muszę przyznać, że to całe tłumaczenie to całkiem fajna zabawa~
Także możecie się spodziewać kolejnych rozdziałów już niedługo ヽ(‘ ∇‘ )ノ
A teraz idę zjeść drożdżówkę z czekoladą bo przecież jestem za chuda
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz