poniedziałek, 15 września 2014

NBin dla Sajacza (oneshot) ٩(^Д^)۶


Fandom: VIXX

Paringi: NBin

Rodzaj: fluff?


Autor: Rynna.

...

Tak, to ja.

YOLO.

Opowiadanie tym razem należy do mnie. lol



W pewnym sensie zainspirowane tym. Sugeruję oglądnąć przed czytaniem, bo słodziaki.



♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥


Hongbin został oderwany od jakże interesującej czynności, jaką jest obserwowanie pęknięć w tynku na suficie, przez głośne pukanie do drzwi. Brunet podniósł się do pozycji siedzącej. Tuż po tym, do pokoju dumnie wkroczył Hakyeon.

-O, Hongbin. Widziałeś gdzieś może Jaehwana? - spytał spokojnym, pewnym głosem, przysiadając koło chłopaka na łóżku. - Bo wygląda na to, że zostawili nas tutaj samych, nie racząc nawet słowem wspomnieć, że gdzieś się wybierają.

Hongbin wzruszył ramionami, uśmiechając się pod nosem. Hakyeon znów postanowił udawać twardego, poważnego lidera.

-Nie hyung... Ale być może cośtam słyszałem, że planowali z Sanhyukiem zbiec potajemnie z hotelu i odwiedzić jakiś klub albo dwa... Ale z drugiej strony, mogłem się przesłyszeć. - chłopak pokazał swoje urocze dołeczki, uśmiechając się niewinnie. Mina Hakyeona nieco zrzedła.

-Aish... Oni też? - westchnął lider. Hongbin zaśmiał się cicho.

-No tak, WonTaek... Myślą, że nic nie wiemy.

-Ew, nie przypominaj mi nawet o nich - Hakyeon zrobił zdegustowaną minę.

-Przyznaj hyung, jesteś po prostu zazdrosny - młodszy chłopak szturchnął starszego łokciem w bok.

-Ja, zazdrosny? Hmpf, no chyba nie. - tym razem lider przyjął oburzony wyraz twarzy. Hongbin jeszcze raz się zaśmiał. Tym razem Hakyeon stracił kontrolę nad swoją kamienną miną.

-Nikt tu nie szanuje lidera... - jęknął, wysuwając dolną wargę i robiąc niesamowicie smutną minę.

-Aw, hyung, przecież wiesz że cię kochamy - Hongbin delikatnie dziabnął starszego pod żebrami. Jego uwadze nie uszedł delikatny uśmiech, który na chwilę zagościł na twarzy chłopaka. Jednak już sekundę później mina Hakyeona na powrót wyrażała smutek.

-Hyuuuung... Nie obrażaj się, no... - widząc, że jego starania nie przynoszą żadnych efektów, Hongbin ponownie dźgnął lidera pod żebra, tym razem jednak kilka razy pod rząd. Hakyeon znowu lekko się uśmiechnął. Zachęcony reakcją hyunga, młodszy chłopak spróbował znowu. Tym razem z ust Hakyeona wydobył się cichy śmiech.

-O wiele lepiej - powiedział zadowolony z siebie Hongbin. Jednak uśmiech znikł z jego twarzy, kiedy nagle został popchnięty na materac przez Hakyeona, a jego nadgarstki znalazły się w mocnym uścisku starszego chłopaka.

-Od kiedy to tak zwraca się do swojego hyunga? - spytał Hakyeon śmiertelnie poważnie, przybliżając swoją twarz do twarzy Hongbina. Młodszy chłopak głośno przełknął ślinę, nagle czując ogromny strach. W pomieszczeniu zapadła napięta cisza.

Cisza ta została przerwana przeraźliwym wrzaskiem lidera.

-ATAAAAAAAAAK! - wciąż jedną ręką trzymając ramiona Hongbina nad jego głową, starszy chłopak zaczął gwałtownie łaskotać młodszego. Ofiara tegoż "ataku" nie mogła powstrzymać donośnego śmiechu, a już po chwili oboje śmiali się tak mocno, że w oczach zebrały im się łzy. Hakyeon, zmęczony znęcaniem się nad swoim dongsaengiem, opadł na niego bezwładnie, chowając twarz w zagięciu jego szyi. Znowu zapadła cisza, tym razem o wiele przyjemniejsza.

-Hyung - cichy głos Hongbina rozbrzmiał po chwili - kocham cię, wiesz?

-Hmmh? - słowa Hakyeona zostały zagłuszone przez skórę młodszego chłopaka. Dopiero po chwili podniósł głowę, aby na niego spojrzeć - Co mówiłeś?

-N-nie, nic. - Hongbin odwrócił wzrok. Już po chwili poczuł na twarzy delikatną dłoń Hakyeona, która zmusiła go do spojrzenia mu w oczy.

-To szkoda - westchnął lider - bo bardzo chciałem to usłyszeć jeszcze raz.

Oczy Hongbina rozszerzyły się w panice, a jego policzki przybrały różowy odcień.

-O czym ty mówisz, hyu-

Nie było mu dane dokończyć tego zdania, gdyż Hakyeon skutecznie uciszył go słodkim pocałunkiem. Kiedy odsunęli się od siebie, Hongbin nadal wpatrywał się w starszego chłopaka z niedowierzaniem. Ten tylko uśmiechnął się pod nosem.

-Dobrze, że zostaliśmy dzisiaj sami. - zaśmiał się lider - Też cię kocham, idioto.




.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.




Hongbin leżał wtulony w Hakyeona, opierając swój policzek o klatkę piersiową starszego chłopaka, usilnie próbując ukryć uśmiech. Hakyeon natomiast wplótł swoje palce we włosy Hongbina, przeczesując je delikatnie, i uśmiechając się szeroko.

-Mógłbym tak usnąć - wymamrotał młodszy chłopak, zamykając oczy.

-No co ty, Hongbinnie... - odparł lider, przetaczając się nagle nad niego i zasiadając mu okrakiem na biodrach - Jeszcze nawet nie zaczęliśmy, a ty już zmęczony?

To mówiąc, zacisnął dłoń na włosach Hongbina i pociągnął ją do tyłu, odchylając przy tym głowę chłopaka. W odpowiedzi, z ust młodszego wyrwało się urwane jęknięcie.



To bardzo dobrze, że tego wieczoru byli sami.



♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*


Ta ostatnia scena wydarzyła się, bo to.

(tak bardzo nie miałam pomysłu na tytuł)

X'DDDDDDDDDDDDDD

Nigdy więcej X'D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz