poniedziałek, 17 marca 2014

Nigdy osobno (w pewnym sensie prolog) ☆*・゜゚・*\(^O^)/*・゜゚・*☆


Fandom: Topp Dogg

Paringi: Gohnissi

Rodzaj: a bo ja wiem

Autor: ToppKlassified

Opowiadanie nie należy do mnie. Tylko je tłumaczę na język polski.


To wszystko Twoja wina hyung </3


☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・



"Jak to wyjeżdżasz?" spytał z niedowierzaniem Nakta jednego ze swoich najlepszych przyjaciół, Dongsunga, znanego także pod pseudonimem Gohn.

"Dostałem stypendium na studia w Stanach" odparł chłopak z fałszywym uśmiechem "to dla mnie świetna okazja, aby rozwinąć moje umiejętności wokalne."

Gohn jest wysokim, przystojnym chłopcem - nie, czekajcie, nie chłopcem - mężczyzną. Całe swoje życie poświęcił śpiewaniu, i zawsze lubił stawiać sobie wyzwania. Pomimo tego, że był bardzo interesującą i dowcipną osobą, trzymał się z dala od uczniów swojej szkoły, i miał tylko kilku bliskich przyjaciół. Naktę poznał pierwszego dnia gimnazjum, kiedy jakiś dzieciak znęcał się nad nim i przezywał wielbłądem. Gohn wstawił się za nim, i od tamtego czasu bardzo się do siebie zbliżyli. Tamtego dnia również Nakta otrzymał swoje przezwisko - Nakta, oznaczające po koreańsku wielbłąda.

"Uhm, ale kończymy liceum dopiero za pół roku, więc na razie będziesz musiał zadowolić się szkolnym pokazem talentów."

"Myślisz, że mam szansę na wygraną?"

"Cóż, jest tych czterech blond tancerzy, których wszyscy nazywają Czarodziejami. Kiedyś widziałem, jak trenują choreografię."

"I...?"

"Nah, nie masz szans."

"Wielkie dzięki za wiarę we mnie."

"Ależ nie ma za co."




Dwa tygodnie później nadszedł dzień pokazu talentów. Uczestnicy przygotowywali się za kulisami, powtarzali swoje układy bądź teksty, albo rozmawiali z rodziną lub przyjaciółmi. Gohn prowadził luźną rozmowę z Naktą i Seogoongiem, jego innym przyjacielem, który zawsze miał dobry humor i niewyczerpany zapas energii - wszyscy lubili przebywać w jego towarzystwie.

"Jesteście podekscytowani?" spytał Gohna niemal podskakujący z entuzjazmu Seogoong.

"Nie."

"Ja jestem."

"Ty zawsze jesteś podekscytowany, nawet z powodu jedzenia."

"Zwłaszcza z powodu jedzenia." dodał Nakta, szczypiąc pucołowaty policzek przyjaciela. Seogoon uśmiechnął się, ukazując wszystkie zęby, i postukał się w brzuch.

"To w końcu jedzenie, czym tutaj się nie ekscytować?"

Cała trójka zaśmiała się głośno. Gohn poprawił swoje włosy, przygładził koszulę i jeszcze raz spojrzał na listę uczestników.

"Kiedy jest twoja kolej?" spytał Seogoong.

"Jestem czwarty, zaraz po... Jenissim?" chłopak odparł niepewnie, pierwszy raz spotykając się z tym imieniem.

"Wydaje mi się, że nazywa się Taeyang, jest w trzeciej klasie." odpowiedział Seogoong po chwili zastanowienia.

"Jenissi to głupie przezwisko." stwierdził Gohn. Nakta pokiwał głową z uśmiechem.

"A przypomnij mi jakie jest twoje?" spytał Seogoong chichocząc.

Nim Gohn zdążył wymyślić jakąś miażdżącą ripostę, jeden z nauczycieli wszedł za kulisy krzycząc, że konkurs właśnie się zaczyna, i każdy, kto nie występuje, ma zająć swoje miejsce na widowni. Seogoong i Nakta dali Gohnowi solidnego kopniaka na szczęście i ruszyli w kierunku swoich siedzeń.

Gohna nigdy nie ekscytowały te konkursy - lubił mieć przeciwników, którzy faktycznie stanowili jakieś wyzwanie - wygrywanie z innymi w tych pokazach dawało mu jedynie pewność. Pewność, że jedt dobry. Nie, nie dobry, najlepszy.

Czarodzieje występowali jako pierwsi, po występie schodząc ze sceny ledwo dysząc. Po nich był jakiś koleś o imieniu Chanyeol, który występował ze swoim zespołem. Kiedy i oni opuścili scenę, wyszedł Jenissi z mikrofonem. Gohn spojrzał na chłopaka i, kiedy ten złapał z nim kontakt wzrokowy, poczuł, jakby był powoli wciągany w głębię jego oczu. Jenissi odwrócił głowę, a z głośników zaczęła rozbrzmiewać muzyka - Jenissi rapował - Gohn nigdy wcześniej nie słyszał tak dziwnego, a za razem zdumiewająco wspaniałego głosu.

Z uroczym uśmiechem na twarzy raper opuścił scenę w akompaniamencie głośnych oklasków. Gohn stał za kurtyną, wciąż gapiąc się w miejsce, gdzie przed chwilą stał Jenissi.

"Gohn. Teraz twoja kolej." chłopak usłyszał zza siebie ostry szept nauczyciela. Zmieszany ruszył w kierunku sceny, a pewność siebie opuszczała go z każdym krokiem, jaki stawiał. Nie martwił się, że przegra z Jenissim, ale... Coś w tym chłopaku było nie tak. Gohn nie był tylko pewien czy to coś dobrego, czy może wręcz przeciwnie.

Z głośników popłynęła muzyka, więc Gohn przybrał swoją sceniczną minę - udręczony, załamany wzrok, skierowany w stronę widowni - i zaczął śpiewać.

W tylnich rzędach jego przyjaciele machali w powietrzu rękami, tworząc chaotyczną, lekko kulawą falę.

Kiedy wszystkie występy dobiegły końca, wszyscy uczestnicy ustawili się koło siebie na scenie, czekając na werdykt jury. Gohn poczuł, że jego pewność siebie powraca, kiedy prowadzący konkursu (Pan Lee, nauczyciel matematyki, wykorzystywał właśnie swoje pięć minut) zaczął wymieniać wszystkich uczestników. Kiedy z ust nauczyciela padło imię "Gohn", jego przyjaciele zaczęli gwizdać i krzyczeć. Chłopak uśmiechał się w ich kierunku, kiedy nagle poczuł, jak ktoś na niego wpada, uderzając go w ramię. Jenissi.

"Masz całkiem niezły głos." skomplementował Gohna.

"Dziękuję. Chyba..." o nie, znów to dziwne uczucie. Nie tylko stracił pewność siebie, czuł się niemal wystraszony, a jego ramię drżało.

"A zwycięzcą jest..." nagle w całym audytorium zapanowała cisza tak gęsta, że można się było niemal udusić.

"...Czarodzieje ze swoim układem tanecznym!" Pan Lee krzyknął radośnie, a Gohn uśmiechał się i klaskał, podczas gdy Czarodzieje kłaniali się widowni i nauczycielom. Gohn spojrzał w prawo - Jenissi wciąż tam był. Dalej nie wiedział, co oznaczają te dziwne uczucia. Ale to dlatego, że jeszcze nigdy w życiu nie był zakochany.

"Mówiłem ci, że przegrasz." Nakta poklepał Gohna po głowie.

"Ten cały Jenissi nieźle mnie zaskoczył... Kto by pomyślał, że umie rapować?" dodał Sangdo, ich inny przyjaciel.

"Tak... Był bardzo... Uhm, tak." Gohn nie był w stanie dokończyć zdania, zauważywszy Jenissiego idącego w stronę wyjścia z audytorium. Posyłając mu ostatnie spojrzenie pełne mieszanych uczuć, ponownie skierował swoją uwagę na grupkę przyjaciół.

"Wciąż nie mogę uwierzyć, że wyjeżdżasz za sześć miesięcy." Seogoong oparł głowę na ramieniu Gohna.

"Ja też, Seoggie." ale zamiast skupić się na jego przyjaciołach, myśli Gohna na powrót zaczęły krążyć wokół Jenissiego.

Wszyscy dobrze to wiedzą - Gohn uwielbia wyzwania... Ale nie te związane z uczuciami. Chłopak nie miał żadnego doświadczenia w obchodzeniu się z ludźmi; w miłości - a cała ta sytuacja sprawiła, że poczuł się tak niepewnie, jak nigdy.

'Co jest ze mną nie tak?' myślał, opuszczając pomieszczenie wraz ze swoimi przyjaciółmi. Przyciągnęli przy tym uwagę sporej grupki atrakcyjnych dziewczyn, którym spodobał się występ Gohna - ale go to nie obchodziło, po prostu w ogóle nie obchodziło.



☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・*☆*・゜゚・


Yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy... *zwija się w kulkę i odtacza w kąt* (◕-◕ )

3 komentarze:

  1. Jedyne co mogę dodać... to czekam~ •^• *turla się tuż obok*

    Sai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAG BARDZO ODPISUJĘ PO PIĘCIU MIESIĄCACH X'DDDD Obiecuję że jeszcze w tym tygodniu (albo następnym) zabiorę się za rozdział ;;;;;;;;;;;;;

      Usuń
    2. Ha... Haha... Wcale nie zapomniałam o tym opowiadaniu, nie, skąd ten pomysł... :i

      Usuń